niedziela, 22 stycznia 2012

Moje jajo się maluje..

Choć za oknem średnio przyjemnie, zimno i ponuro, a wiosny ani widu ani słychu to postanowiłam nieco ją przybliżyć. Zapisałam się na wielkanocny sal i robię jajo :) Urzekł mnie wzór, choć nie zdawałam sobie sprawy z jego wielkości zbytnio. Otóż moje jajo będzie większe niż kartka A4! To i może dobrze, że zaczęłam go robić teraz... Jest szansa, że do Wielkanocy się wyrobię :D
Różnica w kolorystyce na obu zdjęciach jest przedziwna :D jedno ze zdjęć jest z lampą błyskową, bo nie mogłam złapać ostrości zbytnio.
Niestety czasu mam jak na lekarstwo ale staram się codziennie kilka krzyżyków postawić. Zazwyczaj już wieczorem w łóżku.
A w następnym poście pokażę moje zdobycze wyprzedażowe :)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

niedziela, 8 stycznia 2012

Podwieczorek

Co można robić w tak ponury dzień... PODWIECZOREK!! Od razu humor się poprawia, gdy w powietrzu czuć zapach świeżej tarty jabłkowej a herbata parzy się w czajniczku.
Tartę piekłam dziś po raz pierwszy w życiu. I przy tym przeszłam samą siebie :D Wkładając tartę do piekarnika wylałam sos na piekarnik i drzwiczki, a to z powodu silikonowej foremki. Następnie miksowałam kremówkę i puściłam kubeczek a ten się okręcił i połowę na około wylałam... Dziś w kuchni mam zdecydowanie dwie lewe ręce :D A teraz muszę jeszcze posprzątać!
Na szczęście patrząc na nakryty stół oraz upieczoną tartę stwierdzam, że było warto.
Mam kilka słabości, a są to między innymi porcelana oraz obrusy. Szczególnie te zrobione przeze mnie ;) Z porcelaną mam tak, że nawet nie to że lepiej smakuje pita z niej kawa czy herbata, ale celebrowanie momentu picia. Mam kilka zestawów, póki co miejsca brak na kolejne kolekcje. Powoli pokażę wszystkie.
A co do obrusów, to niedawno stanęłam przed dylematem co tu położyć na stół, który jest zakupem impulsywnym (hehe). W dodatku jest okrągły. Kupiłam więc len, ku mojej wielkiej radości (uwielbiam len) i wydziergałam na maszynie najpierw jeden - taki na co dzień, a później drugi - na święta na rozłożony stół. Niestety (stety!!) wszystkie dotychczasowe obrusy nie pasowały ani na złożony ani na rozłożony. A poniżej moje obrusy:
Miłego popołudnia jeśli ktoś tu zagląda:)

sobota, 7 stycznia 2012

Ikona

Dzisiejszy dzień taki ponury, że nosa nie chce się wyściubiać na zewnątrz. Pije herbatę z sokiem malinowym i myślę co by tu dziś sklecić.. Na tapczanie wyłożona mulina (z dawnych podstawówkowych czasów :))) kusi kolorami. Tak to chyba dobry sposób na taki dzień jak ten. Dwa dni temu Prawosławni obchodzili święto Bożego Narodzenia więc sobie pomyślałam, że może to i dobry moment by pokazać ikonę, którą niegdyś zrobiłam na kursie. Na kursach decoupage byłam dwa razy. Pierwszym razem robiłam ikonę, którą dopiero teraz zamierzam pokazać, a drugim razem robiłam szkatułkę z motywem Klimta (decoupage tiling) pokazaną w innym poście.
Na tym kursie nauczyłam się ozłacać przedmioty oraz pracy z papierem do decoupage. Na ikonę nałożona jest warstwa crackli dwuskładnikowych, a na crackle - wosk taki specjalny. Lubie patrzeć na tą ikonę choć do zajęć mogłam się przyłożyć bardziej i sprawdzić choćby kolorystykę ikon. Później dopiero zobaczyłam, że ikony lubią czerwień i dużo złota i zazwyczaj są jasne. Moja wyszła ciemna przez ten brąz na tle.
Mam kawałek drewna który czeka na swoją kolej lub moją wenę więc może kiedyś jeszcze powtórzę, tym razem coś w czerwieni. Miłej niedzieli!

Chustecznik

Niedawno zmieniłam kolorystykę w moim domu - na białą. Co prawda w bieli mam tylko komodę-bufet oraz stół z krzesłami, ale zmierzam do celu małymi kroczkami.. Od chwili zmiany wystroju, zaczęłam wszystko dopasowywać do siebie. Chusteczki w kolorowym kartoniku zbyt mocno rzucały się w oczy więc "ubranko" dla chusteczek poszło na pierwszy ogień:
Jest tam pare niedociągnięć ale w trakcie robienia kilka razy zmieniałam koncepcję i stąd te niedoróbki. Mimo to, strasznie mi się on podoba, a w szufladzie leży kolejny "do zrobienia". Wzorowałam się na pudełku do herbat, które kupiłam na wakacjach w Kazimierzu Dolnym.
A o to moje herbaciane pudełko, które tak mnie urzekło:
I jeszcze migawka:

Lawendowe pachnidełko cz.2

Niegdyś zafascynowana decoupage'em na tkaninie zrobiłam lawendowe pachnidełko. Teraz zafascynowana szyciem woreczków - zrobiłam woreczki z kwiatem lawendy w wersji lux :).
Kupiłam susz lawendowy, ale niestety nie pachnie on tak obłędnie jak te perfumowane pachnidełka do szafy. Trochę suszu wsypałam do woreczków a resztę do butelki, którą umieściłam jako dekoracja do łazienki.
Szycie takich użytkowych przedmiotów sprawia mi ogromną frajdę. Już przebieram nogami bo mam w planach uszyć woreczek na ładowarki, taki do torebki. Mam obecnie takowy z logiem operatora sieci komórkowej - więc niezbyt urodziwy aczkolwiek bardzo praktyczny. I jeszcze raz na koniec moje woreczki:
Kusi mnie drukowanie na tkaninie więc mam motywator by w końcu uruchomić drukarkę.

Migawki ze świąt

Święta już dawno minęły. Jedynie choinka i ozdoby przypominają ten nastrój i klimat przygotowań. Miło jest siedzieć wieczorem i wpatrywać się w choinkę i migocące w świetle świec bombki. Żeby zachować ten klimat na dłużej popstrykałam kilka zdjęć. W tym roku z ozdobami poszalałam, że hej :)) co mnie bardzo cieszy, gdyż już dawno nie miałam tak ładnie w domu. To moja subiektywna opinia :) oraz mojego męża.

Choinka obowiązkowo żywa - choć długo się zastanawiałam czy w ogóle ją kupować. Teraz upewniłam się, że święta bez choinki są jak wakacje bez słońca. Da się przeżyć, ale...


Z wielką przyjemnością oddałam się robieniu stroików świątecznych, które do dziś cieszą oko, choć jodłowe gałązki nieco przyklapnęły.


Tak bardzo mnie to wszystko cieszy :)))

piątek, 6 stycznia 2012

Powracam :)))

Może nie w wielkim stylu ale powracam. Poukładałam wszystko na nowo i twórcza energia zaczęła mnie wypełniać :) Muszę dać jej ujście... tu.